Puk puk... Z racji zafiksowania na punkcie akwareli musiałam to zrobić... Moje myśli pozostają, mimo delikatniejszej odsłony journalingu w moim wydaniu. Dlaczego?
Dlatego, że journal jest dla mnie i w zasadzie każdy z was powinien go robić dla siebie... To jest opowieść, gdzie możesz się złościć, krzyczeć, żalić, cieszyć, płakać ze szczęścia, życzyć dobrze, uśmiechać się do ludzi, wyznawać miłość... To jest coś tak bardzo prywatnego, że dobrym wychowaniem jest się nie pytać co oznacza wpis :). Generalnie nie powinno nas obchodzić oburzenie ludu...na pewne zagadnienia! Pamiętajmy, żeby nie być "więźniem ludu"-już kiedyś o tym pisałam...
Przeżywajmy swoje journale tak jak tego chcemy! Nie patrzmy na nic, na nikogo, ani na upodobania innych ludzi. To nie jest kolejny pięknie zalterowany kurzołap, to nie jest następna do kolekcji rama z pięknymi zdjęciami rodzinnymi, to nie jest skrzynka na bibeloty!!! TO MY! TO TY! TO JA! TO NASZE ŻYCIE!
użyłam do wykonania wpisu moich ulubionych kolorów z Renesansu: sepia i magneta. Dodatkowo ozdobiłam wszstko tekturkami ze Scrapińca
pozdrawiam niezmiennie czytelników i zaglądaczy :)
Aga
Jestem zauroczona...pięknie...
OdpowiedzUsuńSooo beautiful!!
OdpowiedzUsuńAle pięknie wyrażasz siebie :) Widzę coś z serca i to jest dla mnie przepiękne!
OdpowiedzUsuń