piątek, 4 grudnia 2015

Anioł...

Kurcze już taka nudna jestem, że wykonuję prawie zawsze po 2 lub więcej prac w tej samej
tonacji.... Ale jak nie zrobię minimum 2, to jakaś chora z niedosytem chodzę...
W końcu udało się wykończyć anioła, który długo czekał na wenę.
Dziś przy porannej kawie nadeszła... Postanowiłam ja wykorzystać.
Mam dwa rodzaje weny, wenę wenę - gdzie chce mi się robić, mam ochotę się czymś zająć
natychmiast, oraz wenę - antywenę, kiedy nie tykam się danej
rzeczy przez dłuższy okres czasu. Wówczas wolę nie współpracować
z przedmiotem w danej chwili, bo wtedy jestem pewna, że napsocę i sknocę.....
Zdobił moją półkę dobre 3 tygodnie, jak nie dłużej. Myślę, że to jest znośny okres oczekiwania :)

Początkowo plan był na czerń.... ale bałam się wykonać czarnego anioła! I tutaj przyznaję się
do tego bez bicia :)
Już niebawem ukaże się następny :) całkiem odmienny........... mniej anielski!
Anioł jest wykonany metodą utwardzania tkanin, zamediowany gessem i ozdoiony mediami.
Pasowały mi do tego turkusy, lazurowe odcienie niebieskiego, złoty oraz kilka innych kolorów, które wszystkie znalazły swój kawałek powierzchni na aniołku.









Bawię się z:
Kolorowy Jarmark

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za wizytę i pozostawienie komentarza